
Gdzie w Krakowie na rower? Najlepsze trasy rowerowe
Spis treści:
Kraków kojarzy się głównie z Wawelem, Sukiennicami i tłumami turystów na Rynku, ale miasto ma też drugą twarz – świetnie rozwiniętą sieć tras rowerowych. Nieważne czy dopiero wyciągasz rower z piwnicy, czy szukasz nowych miejsc do odkrycia – stolica Małopolski ma coś dla każdego. Od płaskich bulwarów idealnych na niedzielną przejażdżkę z dziećmi, przez pagórkowate trasy z widokami, które zaprą dech, aż po leśne ścieżki, gdzie można zapomnieć, że jest się w wielkim mieście.
Przez ostatnie lata infrastruktura rowerowa w Krakowie zmieniła się nie do poznania. Pojawiły się nowe drogi rowerowe, mosty i kładki. Czas odkryć miasto z perspektywy siodełka.
Trasy rowerowe w Krakowie – nasze rekomendacje
Niezależnie od tego, czy marzy ci się spokojna przejażdżka wzdłuż Wisły, czy dynamiczny trening w terenie – w Krakowie znajdziesz trasę dopasowaną do swojego nastroju i kondycji. Poniżej zebraliśmy propozycje, które łączą w sobie piękne widoki, różnorodność i łatwą dostępność.
Bulwary Wiślane – płaska trasa idealna na rozgrzewkę
Jeśli rower kojarzy ci się głównie z kurzem zbieranym w garażu, bulwary to miejsce, gdzie warto zacząć przygodę. Zero podjazdów, asfaltowa nawierzchnia i mnóstwo przestrzeni sprawiają, że nawet najbardziej niepewni rowerzyści poczują się tutaj komfortowo.
Trasa ciągnie się wzdłuż Wisły od mostu Kotlarskiego aż po most Dębnicki – to około 10 kilometrów w jedną stronę. Możesz zacząć gdzie chcesz i jechać ile chcesz. Pod Wawelem zatrzymaj się na kawę w jednej z nadrzecznych knajpek, a przy Moście Bernatce skręć na chwilę, żeby zobaczyć nowoczesną kładkę Ojca Bernatka z tysiącami kłódek zakochanych.
Wieczorami, szczególnie latem, bulwary tętnią życiem. Biegacze, rolkarze, spacerowicze – wszyscy się tu mieszczą. Weekendowe poranki bywają spokojniejsze, ale za to w słoneczne popołudnia atmosfera przypomina nadmorską promenadę. Tylko morza brak.
Las Wolski i okolice – zielone płuca miasta na wyciągnięcie pedału
Chcesz poczuć się jak na wycieczce za miasto, nie wyjeżdżając z Krakowa? Kierunek Las Wolski. Z centrum dojedziesz tam przez Błonia i aleję Waszyngtona – to raptem 15 minut ostrej jazdy albo pół godziny spokojnego pedałowania.
Sama pętla przez las to jakieś 8 kilometrów. Startując od ZOO, możesz pojechać w stronę Klasztoru Kamedułów na Bielanach (uwaga: kobiety mogą go zwiedzać tylko kilka razy w roku), potem skręcić w kierunku Kopca Piłsudskiego i wrócić przez Polanę Łysa. Po drodze miniesz kilka świetnych punktów widokowych – przy dobrej pogodzie widać stąd Tatry.
Las oferuje mieszankę asfaltu i szutrowych dróg. Większość tras jest przejezdna nawet zwykłym miejskim rowerem, ale niektóre odcinki, szczególnie po deszczu, mogą być błotniste. Warto mieć to na uwadze planując strój – białe trampki niekoniecznie będą najlepszym wyborem.

Tyniec – klasyk wśród krakowskich tras
Wycieczka do Tyńca to taki krakowski rowerowy klasyk. Około 12 kilometrów w jedną stronę, głównie płaskim, ale z kilkoma krótkimi podjazdami, które dadzą w kość początkującym.
Najlepiej zacząć na bulwarach i jechać cały czas wzdłuż Wisły. Za Dębnikami trasa robi się spokojniejsza i bardziej malownicza. Miniesz Bodzów z charakterystycznym wałem przeciwpowodziowym (świetne miejsce na krótki postój), potem Kostrze, aż w końcu za zakrętem wyłoni się klasztor benedyktynów górujący nad Wisłą.
W samym Tyńcu warto wjechać na wzgórze klasztorne – widok wynagrodzi trud podjazdu. Przy klasztorze działa kawiarnia z domowymi ciastami, a w sezonie można przeprawić się promem na drugi brzeg Wisły (prom kursuje od kwietnia do października, koszt to kilka złotych).
Powrót tą samą trasą albo, dla ambitniejszych, przez Skawinę i Swoszowice – ta opcja dodaje jakieś 10 kilometrów i sporo podjazdów.
Nowa Huta – więcej zieleni niż myślisz
Nowa Huta zasługuje na rehabilitację w oczach rowerzystów. Zapomnij o stereotypach – dzielnica ma jedną z najlepiej zaprojektowanych sieci dróg rowerowych w mieście, szerokie aleje obsadzone drzewami i mnóstwo terenów zielonych.
Zacznij od Placu Centralnego i pokręć się po okolicy – urbanistyczny układ z lat 50. był projektowany z myślą o przestrzeni, więc jest gdzie jeździć. Potem kieruj się w stronę Zalewu Nowohuckiego. Pętla wokół zalewu to niecałe 4 kilometry czystej przyjemności – asfaltowa ścieżka, zero samochodów, dużo zieleni.
Bardziej ambitni mogą pojechać dalej do Łuczanowic albo przedłużyć trasę w kierunku Mogilan. Tereny wokół Nowej Huty to mieszanka blokowisk, domków jednorodzinnych i niespodziewanie dużych połaci pól i łąk.

Zakrzówek – krótko, ale z przytupem
Zakrzówek to opcja, gdy masz tylko godzinę, ale chcesz zobaczyć coś spektakularnego. Z centrum to raptem 4 kilometry – przez Stradom, Ludwinów i już jesteś na miejscu.
Sam zalew to dawny kamieniołom zalany wodą o nierzeczywistym, turkusowym kolorze. Ścieżka wokół jest wąska i miejscami wymagająca, ale widoki wynagradzają wszystko. Skały opadające wprost do wody, dzikie zakątki i panorama na Kraków z górnej krawędzi kamieniołomu – Instagram się kłania.
Można połączyć Zakrzówek ze Skałkami Twardowskiego – to dodatkowe 2 kilometry, ale warto. Skałki to raj dla wspinaczy, ale i zwykły śmiertelnik znajdzie tam coś dla siebie. Chociażby widok z góry albo możliwość zobaczenia treningów krakowskich alpinistów.
Bagry – opcja dla szukających spokoju
Zalew Bagry to taka krakowska odpowiedź dla tych, którym na Zakrzówku za tłoczno. Dojazd z centrum przez Grzegórzki i Dąbie zajmie około 20 minut. Sam zalew oferuje 6-kilometrową pętlę – w sam raz na spokojną, godzinną wycieczkę.
Największy atut Bagrów? Można się tu wykąpać. Oficjalne kąpielisko z ratownikami działa w sezonie letnim, są też wyznaczone miejsca do grillowania. Idealne na rowerową wycieczkę zakończoną piknikiem i plażowaniem.
Wokół zalewu jest sporo dzikich ścieżek i przedeptów – można eksplorować, ale część z nich bywa błotnista. Główna trasa asfaltowa jest jednak przejezdna przez cały rok.
Kiedy, gdzie i jak – praktyczny poradnik krakowskiego rowerzysty
Zanim wskoczysz na siodełko i ruszysz w trasę, warto znać kilka praktycznych wskazówek – od wyboru najlepszego terminu na przejażdżkę, po bezpieczeństwo i serwis roweru w mieście.
Najlepszy czas na rower w Krakowie?
Maj i wrzesień to złote miesiące – ciepło, ale nie upalnie, a parki mienią się kolorami. Lato bywa gorące, szczególnie na odkrytych trasach typu bulwary. Zima? Tylko dla hardkorów, choć główne trasy są odśnieżane.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Kraków jest w miarę bezpiecznym miastem dla rowerzystów, ale kask to podstawa. Na drogach rowerowych masz pierwszeństwo, ale lepiej założyć, że kierowcy cię nie widzą. Światła obowiązkowe po zmroku – mandat za ich brak to 200 złotych, a własne bezpieczeństwo bezcenne.
Warto też pamiętać o krótkiej rozgrzewce przed treningiem – kilka minut prostych ćwiczeń zmniejszy ryzyko kontuzji i sprawi, że pierwsze kilometry będą przyjemniejsze.
Gdzie szukać map?
Oficjalna mapa tras rowerowych Krakowa dostępna na stronie miasta. Aplikacje typu Strava czy Komoot pokazują popularne trasy innych rowerzystów – często odkryjesz tam perełki, o których nie pisują przewodniki.
Serwis i pomoc
Samoobsługowe stacje naprawy stoją przy głównych trasach – na bulwarach, przy Błoniach, na Zakrzówku. W centrum działa kilka wypożyczalni oferujących też rowery elektryczne – przydatne, jeśli planujesz dłuższą trasę albo nie masz kondycji Tour de France.
Kraków na rowerze to zupełnie inne miasto. Spokojniejsze, zieleńsze, bardziej przyjazne. Nieważne czy wybierzesz płaskie bulwary, pagórkowaty Las Wolski czy industrialną Nową Hutę – każda trasa pokazuje miasto z innej perspektywy. Wystarczy wsiąść na rower i przekonać się samemu. Miasto czeka. A gdy aura kaprysi i zamiast roweru wolisz bezpieczny, klimatyzowany trening pod dachem – zapraszamy Cię do naszej siłowni w centrum miasta! Ćwicz na własną rękę lub zapisz się na nasze zajęcia zorganizowane, gdzie pod okiem instruktora zadbasz o swoją kondycję.